Co chwilę słyszymy kolejne doniesienia o aferach związanych z przestępstwami seksualnymi i ich tuszowaniem przez niektórych z pasterzy Kościoła. Wychodzą na jaw sprawy sprzed lat, które rzucają cień podejrzeń na tych, którzy dla wielu byli przez długie lata autorytetami i przewodnikami. Dla wielu osób wierzących ich świat duchowy zostaje mocno nadwyrężony, jeśli nie doszczętnie zdruzgotany.
On wie
Media pompują temat, nie czekając na wyniki postępowań sądowych. Jeśli sprawa jest związana z Kościołem, nie ma innej możliwości – na pewno winny. W mediach nie ma nawet cienia domniemania niewinności, a gdy okazuje się, że medialnie zlinczowany duchowny jest niewinny (jak to było w przypadku australijskiego kardynała Georga Pella, wrobionego jak się okazało po czasie przez skorumpowanego urzędnika watykańskiego), mówi się o tym już z mniejszym zapałem. A medialna skaza na osobie pozostaje…
I nie oznacza to bynajmniej idealizowania pasterzy Kościoła i zamykania oczu na ich winy.
Każda z tych sytuacji wymaga osobnego wyjaśnienia, sprawiedliwego osądzenia i – jeśli będzie taka konieczność – poniesienia konsekwencji. Każdy przypadek (choć to bardzo nieodpowiednie w tym miejscu słowo) jest ogromną raną dla ofiar i dla całego Kościoła. A każda rana wymaga oczyszczenia i troskliwego opatrzenia.
W tych dniach czytamy w liturgii fragmenty Apokalipsy św. Jana Apostoła, a w Ewangelii dni powszednich końcowe rozdziały Ewangelii wg św. Łukasza.
Powyższa refleksja zrodziła się we mnie po lekturze powyższego fragmentu Apokalipsy, w którym pojawia się księga życia, trzymana przez Zasiadającego na tronie. W księdze tej zapisane są wszystkie czyny ludzi – całe nasze życie.
Nikt nie może jej otworzyć, ani nawet na nią spojrzeć.
Może to zrobić jedynie Baranek bez skazy, który oddał swoje życie za nas i za nasze grzechy. Który zapłacił swoją krwią za każdy – nawet najstraszliwszy mój czyn, zapisany w księdze życia. Tylko On zna nasze serca i jego uczynki – nawet lepiej niż my sami. I przychodzi sądzić żywych i umarłych.
Żyjemy impulsami. Tak zostaliśmy zaprogramowani przez wszechobecne media. Szybko działamy. Często pod wpływem emocji wydajemy wyroki. Rościmy sobie prawo do wszechwiedzy w każdym temacie. Mamy rozwiązanie każdego problemu. Trochę tak, jakbyśmy to my już otwarli księgę życia i poznali, kto jest kim, co zrobił i jaką karę należy mu wymierzyć.
Tymczasem Słowo Boże bardzo mocno nam przypomina, że tylko Bóg zna tajniki naszego serca i ostatecznie będzie nas sądził. My zaś, czy chcemy tego czy nie, za nasze czyny poniesiemy konsekwencje. I za te dobre, i za te złe.
Dobrej niedzieli i dobrego tygodnia
Ks. Marcin