Myślę, że wielu z nas pamięta to pytanie zadawane przez rodziców, gdy wracaliśmy ze Mszy św. niedzielnej, czy też szkolnej: O czym dzisiaj była Ewangelia? O czym ksiądz mówił na kazaniu? Te pytania były z jednej strony sprawdzeniem czy dziecko było na Mszy św. (bo były to czasy, kiedy dzieci same wychodziły na dwór, a nawet do kościoła ????), ale z drugiej strony mogły one stać się okazją do domowej katechezy przeprowadzonej przez najważniejszych katechetów dziecka – rodziców.
Ale tak naprawdę chcę napisać dziś kilka słów o innej części Liturgii Słowa, na którą bardzo rzadko zwracają uwagę nawet sami księża skupiający się w głoszeniu przede wszystkim na komentowaniu fragmentu Ewangelii, ewentualnie pierwszego czy drugiego czytania z dnia. Usłyszenie kazania o fragmencie Psalmu, który słyszymy po pierwszym czytaniu graniczy z cudem.
Psalm nazywany responsoryjnym, jest zaś w założeniu odpowiedzią ludu Bożego (czyli nas słuchaczy) na usłyszane Słowo Boże w pierwszym czytaniu. To znaczy, że warto słuchając słów Psalmu podłączyć się pod jego słowa i uczynić z niego swoją modlitwę.
Nie wiesz jak się modlić? Brakuje Ci słów na modlitwie? Nie wiesz jak mówić do Boga? Módl się Psalmami!
Przypisywane przez tradycję królowi Dawidowi Psalmy są chyba najlepszą i najprostszą szkołą modlitwy. To zadziwiające jak w tych słowach zapisanych przed wiekami, każdy człowiek może odnaleźć samego siebie. Jest tu radość, jest też smutek. Są lęk i strach, a nawet przerażenie, ale są także odwaga i zaufanie Bogu. Jest samotność, ale także świadomość Bożej obecności i działania… wszystko, co ludzkie, co jest naszym życiem…
Warto sięgnąć do tej księgi szczególnie wtedy, gdy odnosimy wrażenie, że nasza modlitwa jest pozbawiona głębi, że coś jej brakuje. Psalmy uczą nas jak mówić do Boga, ale jednocześnie Bóg mówi w nich do naszego serca. Jest jeszcze jedna sprawa – modląc się psalmami, modlimy się tak jak modlił się Jezus. Dramatyczne wołanie z Krzyża – Boże mój, Boże mój czemuś mnie opuścił, to werset psalmu 22. Można go otworzyć i przeczytać uważnie w całości. Pomyśl, jak modlił się Jezus w czas swojej męki i o czym mówi tekst psalmu pod koniec… zobaczysz, że to będzie Twoje wielkie duchowe odkrycie!
Na początek proponuję fragment Psalmu 33, który zamieściłem powyżej. Zaczerpnięty został z liturgii wtorku wielkanocnego.
To zaledwie kilka wersetów, a zauważ jak dokładnie opisują sytuację, w której się znajdujemy jako społeczeństwo – czyż to nie my prosimy i czekamy w tych dniach, aby ocalił nasze życie od śmierci i żywił ich (nas) w czasie głodu. Modlimy się przecież o ustanie epidemii, ale także o deszcz, o urodzaje – bo wszystko wskazuje, że nadchodzi wiosenna susza. Naprawdę mamy o co się modlić.
Jest też w tym psalmie niesamowita ufność i zapewnienie o tym, że Bóg nas nie opuszcza: ziemia jest pełna Jego łaski. Czyż to nie ważne słowa wobec naszych wątpliwości w Bożą opiekę, które rodzą się w czas epidemii? Czy w tym czasie potrafimy powiedzieć, jak psalmista: On jest naszą pomocą i tarczą. To tylko mała próbka tego skarbu, który pozostaje dla wielu z nas nieodkryty. Zachęcam do osobistej lektury – modlitwy Psalmami. Dotkną one serca i pomogą dotknąć serca Boga.
Serdecznie Cię pozdrawiam
ks. Marcin