Z Drugiego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bóg mi świadkiem, że w tym, co do was mówię, nie ma równocześnie «tak» i «nie». Syn Boży, Chrystus Jezus, Ten, którego głosiłem wam ja i Sylwan, i Tymoteusz, nie był «tak» i «nie», lecz dokonało się w Nim «tak». Albowiem ile tylko obietnic Bożych, wszystkie w Nim są «tak». Dlatego też przez Niego wypowiada się nasze «Amen» Bogu na chwałę.
Tym zaś, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie i który nas namaścił, jest Bóg. On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych.
Przez całe wieki wielcy myśliciele próbowali wyjaśnić tajemnicę człowieka. Trudno bowiem nie zauważyć, że choć jesteśmy częścią porządku natury, to jednak mamy w sobie coś, co ów porządek przekracza. Biblia ujmuje to, mówiąc o naszym stworzeniu na Boży obraz i podobieństwo. Wyraża się ono przez naszą zdolność do myślenia, kochania, ofiarowania swojego życia dla innych, kreatywność i zdolność do tworzenia tego, co piękne.
Ale dostrzegamy także, że ten obraz i podobieństwo do Stwórcy jest w jakiś sposób naruszony. To naruszenie (które my, chrześcijanie, nazywamy grzechem pierworodnym), a właściwie jego konsekwencje, odczuwamy na każdym kroku. Chodzi tu o swego rodzaju wewnętrzne rozbicie, które powoduje, że nawet jeśli dostrzegamy i właściwie oceniamy to, co dobre, piękne i wartościowe, to z jakichś powodów albo nie idziemy za tym, albo wprost sprzeciwiamy się temu, czyniąc zło. To rozbicie powoduje także, że naszemu ciału, duszy i psychice z jakichś powodów brakuje spójności, wewnętrznej harmonii. Rodzi to w nas bardzo wiele różnorakich napięć i zgrzytów. Czujemy się rozstrojeni przez przeżywane wydarzenia i rodzące się w ich skutek emocje.
Św. Paweł we fragmencie 2 Listu do Koryntian (w tych dniach czytamy w czasie liturgii Mszy św. dni powszednich) pisze o Jezusie, jako tym, w którym wszystkie obietnice Starego Testamentu znajdują swoje wypełnienie – wszystkie są na tak. W Nim nie ma żadnej niespójności, żadnego konfliktu. Współcześni psychologowie powiedzieliby, że jest osobą spójną, wewnętrznie zintegrowaną. Jego cielesność, psychika i duch są w doskonałej harmonii. To, co u nas czasem nie współgra, jakoś ze sobą fałszuje, w Jezusie współbrzmi w sposób doskonały, stając się dla nas niedościgłym wzorem, do którego nieustannie możemy się dostrajać.
Pandemia bardzo nas rozstroiła na wielu różnych poziomach. Mnóstwo nieadekwatnych do sytuacji reakcji emocjonalnych. Mnóstwo konfliktów, które wybrzmiewają z ogromną siłą na wielu poziomach życia rodzinnego i społecznego. Tak jak kiedyś mówiłem w niedzielnym kazaniu – pandemia spowodowała, że wszystko jest bardziej. I to, co dobre i to, co złe. Choć zdecydowanie to, co złe i rozbijające (rozstrajające), zdaje się być bardziej widoczne i odczuwalne.
Przed nami wakacje. To może być doskonała okazja, by spróbować na nowo nastroić swoje serce, duszę i ciało. Ważne, żeby pamiętać właśnie o tych trzech wymiarach naszego życia. Nie wystarczy bowiem, że wyjedziesz na urlop, jeśli twoje serce dalej będzie w pracy. Ciało może i odpocznie, ale żadnej radości z tego nie będzie, jeśli psychika nadal będzie w jakimś napięciu, a dusza nadal będzie obciążona grzechem i poczuciem winy. Może więc lepiej zaplanować wakacje w ten sposób, żeby odpoczęło i ciało, i dusza, i serce.
Przygotuj dobrą książkę, która nie będzie papką dla rozumu, ale poruszy serce i otworzy na to, co wartościowe, piękne i dobre. Spróbuj odinstalować z telefonu aplikacje sieci społecznościowych albo chociaż wycisz wszystkie powiadomienia o nowych postach czy interakcjach. Pewnie w pierwszym tygodniu będzie ciężko bez tego dreszczyku emocji, czy ktoś polubił moje zdjęcie. Z czasem jednak przekonasz się, że świat poza Instagramem czy Facebookiem jest o wiele piękniejszy. Nawet na urlopie zaplanuj czas na modlitwę osobistą. Może to być samotny spacer bądź chwila zadumy o poranku czy przy zachodzie słońca. Zaplanuj czas na twoje spotkanie sam na sam z Bogiem. Tak, byś miał czas na to, żeby przed Nim się wygadać, ale też czas na to, aby słuchać tego, co On chce Ci powiedzieć. Krótko mówiąc – zaplanuj sobie wakacyjny detoks od tych wszystkich bodźców, które każdego dnia zalewają Cię ze wszystkich stron.
Spróbuj czegoś nowego, co w codziennym kołowrocie jest dziś luksusem – ciszy.
Ci, którzy grają na instrumentach, wiedzą, że aby je nastroić (tak normalnie, bez używania elektronicznych gadżetów), podstawowym warunkiem jest cisza.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
ks. Marcin