Z Dziejów Apostolskich (Dz 4, 32-37)
Po śmierci Szczepana wybuchło wielkie prześladowanie w Kościele jerozolimskim. Wszyscy, z wyjątkiem apostołów, rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii. Szczepana zaś pochowali ludzie pobożni z wielkim żalem. A Szaweł niszczył Kościół, wchodząc do domów, porywał mężczyzn i kobiety, i wtrącał do więzienia. Ci, którzy się rozproszyli, głosili w drodze słowo.
Filip przybył do miasta Samarii i głosił im Chrystusa. Tłumy słuchały z uwagą i skupieniem słów Filipa, ponieważ widziały znaki, które czynił. Z wielu bowiem opętanych wychodziły z donośnym krzykiem duchy nieczyste, wielu też sparaliżowanych i chromych zostało uzdrowionych. Wielka zaś radość zapanowała w tym mieście.
Sytuacja jest poważna. Dotychczasowe przepowiadanie apostołów, które zaowocowało rzeszą nowych wyznawców Chrystusa zostaje gwałtownie przerwane prześladowaniem. Na jego czele stoi Szaweł, który nie przebiera w środkach, by zniszczyć nową wspólnotę. Uczniowie Jezusa są zmuszeni do ucieczki z Jerozolimy, aby ocalić życie, a w mieście zostają jedynie apostołowie. I wydaje się, że cała ich dotychczasowa praca tym uderzeniem zostaje zniszczona. Tymczasem właśnie to prześladowanie staje się przyczyną rozprzestrzenienia się nauki o Zmartwychwstałym na cały ówczesny świat. To impuls nie tyle do ucieczki, ale dużo bardziej do głoszenia wszystkim i wszędzie Ewangelii. Prześladowanie staje się przyczyną szczególnego rozlania łaski Bożej.
I jeszcze jeden szczegół. Diakon Filip udaje się do Samarii i tam z mocą głosi Ewangelię, a jego posłudze towarzyszy wiele znaków i cudów. To o tyle istotny szczegół, że w swojej Ewangelii św. Łukasz pisze o tym, że sam Jezus w Samarii nie został przyjęty (zob. Łk 9, 51-56). Wtedy jeszcze Samarytanie nie byli gotowi na przyjęcie Ewangelii. Dopiero po doświadczeniu krzyża, zmartwychwstania, zesłania Ducha Świętego, prześladowania i rozproszenia uczniów serca Samarytan były gotowe na przyjęcie Ewangelii.
Jasne, że chcielibyśmy, żeby wszystko w naszym życiu układało się bezproblemowo. Doświadczenie przeciwności, doświadczenie krzyża w naszym życiu nigdy nie jest przyjemne, zawsze budzi i będzie budzić nasz sprzeciw. Po prostu tak jest. Jednocześnie Słowo Boże, ale także nasze doświadczenie życiowe, jeśli tylko dobrze się przyjrzymy, nieustannie uczą nas, że to co najpiękniejsze, najprawdziwsze, najtrwalsze, najwartościowsze, najbardziej owocne w naszym życiu, zawsze rodzi się w doświadczeniu trudu.
Chcesz dobra, prawdy, piękna – przygotuj się na doświadczenie krzyża, ale i zmartwychwstania.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
ks. Marcin